"Arkadij i Borys Strugaccy. Pora Deszczyw (польск.) " - читать интересную книгу автора

siebie czeka¦. - Padі na swгj fotel i ujrzaі Pawora. - On tu znowu jest -
zawiadomiі Golema poufnym szeptem: - Mam nadziejЄ, їe nie przeszkadza
panu... A ze mnNo, nie uwierzycie panowie, zdarzyіa siЄ zdumiewajNoca
historia. Oblano mnie caіego wodNo.
Golem nalaі mu koniaku.
- DziЄkujЄ panu - powiedziaі R. Kwadryga - ale chyba lepiej bЄdzie,
jeїeli przepuszczЄ kilka kolejek. Chciaіbym podeschna¦.
- W ogгle jestem zwolennikiem wszystkiego co stare i dobre - oznajmiі
Wiktor - Niech okularnicy pozostanNo okularnikami. I w ogгle niech wszystko
zostanie jak byіo. Jestem konserwatystNo... Uwaga! - powiedziaі gіoњno. -
ProponujЄ toast za konserwatyzm. Chwila, moment... - nalaі sobie dїinu,
wstaі i oparі dіoб na porЄczy fotela. - Jestem konserwatystNo - po wiedziaі.
- I z kaїdym rokiem stajЄ siЄ konserwatywniejszy, nie dlatego їe siЄ
starzejЄ, tylko dlatego, їe odczuwam takNo potrzebЄ...
Trzeџwy Pawor z kieliszkiem w pogotowiu patrzyі na niego z doіu do gгry
z ostentacyjnNo uwagNo. Golem powoli jadі minogi, a doktor R. Kwadryga, jak
siЄ wydawaіo, nadaremnie staraі siЄ zrozumie¦, skNod dobiega gіos i czyj to
gіos. NaprawdЄ byіo bardzo przyjemnie.
- Ludzie uwielbiajNo krytykowa¦ rzNody za konserwatyzm - ciNognNoі
Wiktor. - Ludzie uwielbiajNo postЄp, przepadajNo za postЄpem. To sNo
nowomodne pomysіy, ale bardzo gіupie jak wszystko, co nowe. Ludzie powinni
bіaga¦ Boga, aby zesіaі im moїliwie najbardziej zacofanNo, obskuranckNo i
konformistycznNo wіadzЄ...
Teraz rгwnieї Golem podniгsі wzrok i patrzyі na Wiktora, i Teddy za
swoim kontuarem rгwnieї przestaі wyciera¦ butelki i zaczNoі sіucha¦, tylko
їe znowu zabolaі kark i trzeba byіo odstawi¦ kieliszek i pogіadzi¦ guz.
- Aparat paбstwowy, panowie, we wszystkich czasach za swoje podstawowe
zadanie uwaїaі zachowanie status quo. Nie wiem, o ile byіo to uzasadnione
poprzednio, ale teraz funkcja paбstwa jest po prostu niezbЄdna. Ja bym tЄ
funkcjЄ okreњliі nastЄpujNoco - na wszelkie moїliwe sposoby przeciwdziaіa¦
temu, by przyszіoњ¦ mogіa zapuszcza¦ swoje macki w nasze czasy. Trzeba
odrNobywa¦ te macki, przypala¦ je rozpalonym їelazem... Przeszkadza¦
wynalazcom, popiera¦ scholastykгw i tych co gadajNo od rzeczy... Do
gimnazjгw wprowadzi¦ obowiNozkowe i wyіNocznie klasyczne przedmioty. Na
najwyїsze stanowiska w paбstwie - starcгw obciNoїonych rodzinami i
zadіuїonych, co najmniej szeњ¦dziesiЄcioletnich, їeby brali іapгwki i spali
na posiedzeniach...
- Wiktorze, co teї pan wygaduje - powiedziaі Pawor z wyrzutem.
- Nie, dlaczego - powiedziaі Golem. - Niezmiernie przyjemnie sіucha¦
takiego umiarkowanego, lojalnego przemгwienia.
- Jeszcze nie skoбczyіem, panowie! Utalentowanych uczonych naleїy
mianowa¦ na stanowiska administracyjne i pіaci¦ im wysokie pensje. Wszystkie
wynalazki bez wyjNotku naleїy przyjmowa¦, pіaci¦ za nie moїliwie nЄdznie i
kіaњ¦ pod sukno. Wprowadzi¦ drakoбskie podatki za kaїdNo nowoњ¦ w gospodarce
i produkcji... - A wіaњciwie dlaczego ja stojЄ? - pomyњlaі Wiktor i usiadі.
- No i co pan o tym myњli? - zapytaі Golema.
- Ma pan caіkowitNo racjЄ - odpowiedziaі Golem. - Jakoњ ostatnio
wszyscy u nas sNo strasznie radykalni. Nawet dyrektor gimnazjum.
Konserwatyzm - oto w czym nasz ratunek.
Wiktor іyknNoі dїinu i powiedziaі frasobliwie: