"Arkadij i Borys Strugaccy. Piknik na Skraju Drogi " - читать интересную книгу автора

їeby wszystkim, co znajduje siЄ w Strefach, dysponowaі wyі±cznie
MiЄdzynarodowy Instytut.
- Czyїby na te pozaziemskie cuda jeszcze kto¶ miaі apetyt?
- Tak.
- Zapewne ma pan na my¶li stalkerгw?
- Nawet nie wiem, co to takiego.
- Tak u nas, w Harmont, nazywaj± zuchwalcгw, ktгrzy na wіasne ryzyko
przekradaj± siЄ do Strefy i wynosz± stamt±d wszystko, co im wpadnie w rЄce.
To nowy, nie znany dotychczas fach.
- Rozumiem. Nie, to nie leїy w naszej kompetencji.
- Jasne! Tymi sprawami zajmuje siЄ policja. Ale ogromnie chcieliby¶my
wiedzie¦, co wіa¶ciwie leїy w paбskiej kompetencji, panie doktorze?
- Wiadomo, їe istnieje staіy przemyt przedmiotгw ze Stref L±dowania.
Materiaіy dostaj± siЄ w rЄce nieodpowiedzialnych jednostek oraz caіych
organizacji. Nas, uczonych i czіonkгw Komisji, interesuj± rezultaty tego
przemytu.
- Czy nie mгgіby pan wypowiedzie¦ siЄ bardziej konkretnie?
- Wie pan, lepiej porozmawiajmy o sztuce. Czy naprawdЄ paбskich
sіuchaczy nie interesuje moja opinia o niezrгwnanej Qwendy Muller?
- Aleї oczywi¶cie! Ale najpierw moїe skoбczymy z nauk±. Czy pan jako
uczony, nie ma czasem ochoty zaj±¦ siЄ tymi pozaziemskimi cudami?
- Jak by to panu powiedzie¦... Prawdopodobnie.
- A wiЄc niewykluczone, їe pewnego piЄknego dnia mieszkaбcy Harmont
zobacz± swego sіawnego rodaka na ulicach miasta?
- Niewykluczone.



1. RED SHOEHART.
lat 23, kawaler. Laborant MiЄdzynarodowego Instytutu Cywilizacji
Pozaziemskich, Filia w Harmont

Poprzedniego dnia wieczorem stoimy sobie z nim w przechowalni.
Wystarczy zrzuci¦ Kombinezony i moїna i¶¦ w miasto, zajrze¦ do "Barge" i
wypi¦ co¶ stosownego dla wzmocnienia duszy i ciaіa. Ja stojЄ ot, tak sobie,
podpieram ¶cianЄ, swoje zrobiіem i juї trzymam w pogotowiu papierosa, pali¦
mi siЄ chce w¶ciekle - od dwгch godzin nie miaіem papierosa w ustach. A on
jako¶ nie moїe rozsta¦ siЄ ze swoimi skarbami. Zaіadowaі jeden sejf,
zamkn±і, opieczЄtowaі, teraz zaіadowuje drugi: zdejmuje z transportera
"pustaki", ogl±da kaїdy ze wszystkich stron (a ciЄїkie s± ¶cierwa jak
wielkie nieszczЄ¶cie, kaїdy waїy sze¶¦ i pгі kilo) i starannie ustawia na
pгіkach.
Okropnie dіugo juї wojuje z tymi "pustakami" i moim skromnym zdaniem
bez їadnego poїytku dla ludzko¶ci. Na jego miejscu ja bym juї dawno olaі
sprawЄ i za te same pieni±dze zaj±іbym siЄ czym¶ innym. Chociaї z drugiej
strony, je¶li siЄ zastanowi¦, taki "pustak" rzeczywi¶cie jest niezmiernie
zagadkowy, i moїna powiedzie¦ - szemrany. Ile to ja siЄ ich nadјwigaіem, a
wszystko jedno, za kaїdym razem jak je zobaczЄ, od nowa nie mogЄ siЄ
nadziwi¦. Dwie miedziane okr±gіe pіytki wielko¶ci spodeczka, grube na piЄ¦
milimetrгw, odlegіo¶¦ miЄdzy pіytkami czterysta milimetrгw, i oprгcz tej